Spacer i zimna woda – to nam hartu doda

Nie od dziś znane jest przysłowie, że woda zdrowia doda. I nie chodzi wcale o nadmierną higienę, stosowanie dużej ilości środków czystości (co już naukowo udowodniono: dobre dla zdrowia nie jest), ale o korzystanie z dobroczynnych właściwości wody. Nie tylko tej leczniczej. Po prostu – zwykłej wody. Jeśli chcemy się hartować – zimnej. A do tego – codzienne spacery. Szybko zobaczymy różnicę w samopoczuciu.

Słynny ks. Kneipp
Warto przypomnieć Czytelnikom zalecenia słynnego ks. Sebastiana Kneippa. Ten bawarski proboszcz w miejscowości Wörishofen żył w XIX wieku i uznawany jest dziś za jednego z najbardziej znanych na świecie propagatorów hydroterapii, ziołolecznictwa, ale także racjonalnego sposobu odżywiania. I życia we wszystkich jego wymiarach – w umiarze.

Ma na koncie nie tylko unikalny, jak na owe czasy, ale aktualny do dziś program zdrowotny, poparty doświadczeniem i wieloma autorskimi recepturami ziołowymi. To jemu zawdzięczamy rozpropagowanie codziennej higieny, spacerów, służących zdrowiu, jak i relaksowi oraz pochwałę aktywności fizycznej. To on wskazał, jak ważny jest spacer w regeneracji sił organizmu, ale także w odzyskiwaniu siły i równowagi po pracy.

Ks. Kneipp wywodził się z biednej, tkackiej rodziny, której los nie szczędził przeciwności. Rodziców nie było stać na jego kształcenie, po paśmie trudów i nieszczęść, które dotykały jego rodzinę, pragnący wstąpić do stanu kapłańskiego Sebastian uzyskał wsparcie m.in. dalekiego krewnego, dzięki czemu udało mu się spełnić młodzieńcze marzenie.

Sam był chorowity

W wieku 26 lat zapadł m.in. na gruźlicę, co mogło być efektem życia w trudnych warunkach w dzieciństwie, niedożywieniu, w wilgoci tkackiego zakładu, w którym pomagał bliskim.

Terapię i hartowanie się zimną wodą rozpoczął od siebie, by podreperować własne zdrowie, gdy usłyszał zatrważającą i śmiertelną wówczas diagnozę. W seminarium zażywał kąpieli w Dunaju, nawet gdy rzeka miała 10-15 st. C, potem także pomagał wzmocnić zdrowie chorowitym kolegom w seminarium. Wykorzystał własne doświadczenia, by leczyć innych.

Rozwijał wiedzę i działalność. Leczył nie tylko wodą, ale także znanymi sobie ziołami z podalpejskich łąk. Ogród ziołowy założył także przy klasztorze. Początkowo przyjmował ludzi szukających u niego porady w klasztornej pralni. Z czasem do Wörishofen, gdzie był proboszczem, zaczęły przyjeżdżać tysiące ludzi, poszukujących rady na rozmaite, trapiące ich dolegliwości. Tak rozwinęła się sama, bawarska miejscowość, która z czasem nie mogła już pomieścić przybywających do ks. Kneippa kuracjuszy. Jest to piękny kurort Bad Worishofen, gdzie niezmiennie leczą metodami ks. Sebastiana.

Indywidualne podejście

W szerokim wachlarzu zaleceń ks. Kneippa pacjent jest traktowany indywidualnie – i dziś rzeklibyśmy – holistycznie. Duchowny swym podejściem wyprzedził epokę: łączył bowiem kurację ziołową z leczeniem wodą, z obowiązkowym ruchem na łonie natury, umiarkowaną i zdrową dietą oraz harmonią ducha i ciała.

Wspomnimy tu o niewielkim tylko wyjątku w jego szerokiej i unikatowej działalności leczniczej, do wykonania przez każdego we własnym zakresie i to niemalże natychmiast. Na początek – obowiązkowe więc w naszym rozkładzie dnia powinny się znaleźć spacery w zielonym otoczeniu. Bez względu na porę roku. Oczywiście z wyłączeniem skrajnej pogody: dni dokuczliwych upałów, kiedy to taka przechadzka nie jest w ogóle wskazana dla starszych i schorowanych osób, a także małych dzieci, a raczej wybierajmy pozostanie w zacienionym mieszkaniu i przyjmowanie odpowiedniej ilości płynów. To samo dotyczy dni z bardzo siarczystymi mrozami.

W pozostałe: dla spacerowania nie ma złej aury i wytłumaczenia, aby z niego rezygnować. Specjaliści zgodnie potwierdzają: spacerowanie wejdzie nam szybko w nawyk i stanie się przyjemnością z korzyścią dla zdrowia. Można ją zintensyfikować, zabierając ze sobą kijki do nordic walking. Warto także spróbować włączyć w codzienną dbałość o swoje zdrowie zalecany przez bawarskiego proboszcza umiar – to jeśli chodzi o jedzenie.

Moje leczenie wodą

I jeszcze jedno, proste do wykonania zalecenie. Ks. Sebastian Kneipp w swej  książce „Moje leczenie wodą” podkreślał dobroczynne właściwości zimnej wody. Polewanie wodą, mycie rąk i nóg, brodzenie. Na początek – po prostu zrzućmy skarpety, buty i dajmy swoim stopom odpocząć zawsze, gdy tylko możemy sobie na to pozwolić. Jeśli chcemy rozpocząć przygodę z chodzeniem boso, warto – jak zalecają specjaliści – najpierw pochodzić na bosaka w domu i to na początek w skarpetkach. Zwłaszcza, gdy jesteśmy ciepłolubni i niewiele mamy aktywności na świeżym powietrzu. Powoli, powoli, na bosaka będziemy spacerować na łonie natury.

Duchowny zalecał przechadzki wśród ziół i drzew, doceniając dobroczynne działanie wydzielanych przez nie olejków eterycznych na ludzki organizm. W szczególności zaś chodzenie boso – po mokrych kamieniach, zwłaszcza po mokrej trawie, po rosie, po deszczu. Ten zabieg polecał młodym i starszym jako zabieg hartujący i wzmacniający odporność.

Kwadrans co najmniej, warto jednak poczynić to zaczynając jednak sukcesywnie od 1-2 minut i to na początek w miesiącach ciepłych. Po takim spacerze – koniecznie zakładamy suche skarpety, wkładamy obuwie i dalej spacerujemy, by rozgrzać stopy. Nie rozpoczynamy także „zimnego” spaceru bez uprzedniego rozgrzania stóp.

Latem po rosie

Dodajmy – bo to sprawdzone! – że latem poranny spacer po trawie, po rosie ma działanie relaksujące, pomaga docenić walory otaczającej nas natury, wyciszyć się. Dobrze nastraja na cały dzień.

Ks. Kneipp zalecał polewanie rąk i nóg zimną wodą, ale także brodzenie w zimnej wodzie. Warto wykorzystać do tego sposobność, gdy wypoczywamy na łonie natury – nad morzem, nad jeziorem, czy rzeką, ale nawet pobrodzić w wannie  – i powoli, sukcesywnie – jak radził – nawet w coraz zimniejszych miesiącach roku. Pamiętając następnie o dokładnym osuszeniu nóg, założeniu suchych skarpet i obuwia, by je rozgrzać. Ta część spaceru powinna trwać kwadrans.

Wieczorne brodzenie w zimnej wodzie (najlepiej do pół łydki) to także m.in. sposób na lepsze zasypianie i problemy z bezsennością.
Jeśli nic nie stanie zdrowotnie na przeszkodzie – dacie się Państwo namówić na przechadzkę boso? Jeśli dodać do tego powiedzenie Hipokratesa „Najlepsze obuwie to brak obuwia” – mamy doskonałą i tanią propozycję relaksu na łonie natury. Pamiętajmy bowiem, że chodzenie boso to naturalny masaż stóp i samo w sobie jest relaksem. Wszak stopy są pełne zakończeń nerwowych, a spacer boso – zwłaszcza po nierównym terenie – pobudza je i masuje.

Terapia w ogrodzie

Sprawdzone i proste metody naturalne dr Kneippa doczekały się wielu naukowych opracowań, uznania współczesnej medycyny, ale także są rozwijane. Do dziś działają nie tylko w Niemczech, ale i w Polsce ośrodki, które oferują kuracje oparte na metodzie dr Kneippa. Na przykład w Kamieniu Śląskim, gdzie działa  Sebastianeum Silesianeum (ośrodek o nazwie Sebastianeum w Bawarii założył sam ks. Kneipp w 1890 roku – i działa on do dzisiaj).

Będąc natomiast w okolicy kamienieckiego Sebastianeum Silesianeum, warto zajrzeć do Ogrodu Kneippa. Jest on bowiem ogólnodostępnym miejscem rekreacji. Znajdziemy tam granitowe naczynie do moczenia rąk, dwa baseny do deptania wody, czyli tak zwane „brodziki do brodzenia w oligoceńskich zimnych wodach”. Na skraju ogrodu znajdują się dwie fontanny, ogród zachwyca w sezonie różami i wonnymi ziołami. Rosaria i herbaria są nieodzowne w aromaterapii i można je spotkać w wielu uzdrowiskach.