Na próżno szukać w starych księgach dokładnych informacji, kto jako pierwszy poznał nadzwyczajne zalety lecznicze miodu. Mógł być to mądry Egipcjanin, który rozkoszował się jego słodyczą – zanim wieść o nim trafiła na dwór faraona. Jedno jest pewne: miód zaliczamy do najcenniejszych darów przyrody, jakie na przestrzeni dziejów znała ludzkość. Przydaje się w każdym domu przez okrągły rok, a już szczególnie w zimie i na przedwiośniu, kiedy słabną zwykle nasze siły witalne i częściej popadamy w przeróżne infekcje.
W krainie pachnącej miodem
Polska od dawien dawna słynęła z dobrego miodu. To właśnie u nas zakwitają na dziewiczych terenach przeróżne zioła, kwiaty i drzewa, z których nektaru pracowite pszczoły potrafią wyprodukować w ulu ten dobroczynny lek. Tymczasem przeciętny Polak zjada go rocznie około 62 dkg, natomiast bliski sąsiad – Niemiec już około 2 kg. Pora podjąć w Polsce szeroko zakrojoną akcję edukacyjną, że produkty pszczele, nie tylko miód, potrafią oddalić od człowieka szereg chorób.
Wyróżniamy sporo odmian miodu. I choć norma polska mówi, że jest w handlu miód lipowy, wielokwiatowy, rzepakowy, gryczany, akacjowy, spadziowy z drzew iglastych i liściastych, wrzosowy, to jednak chyba każdy pszczelarz ma w bliskim sąsiedztwie taki rejon, gdzie np. można pozyskać trochę rzadsze jego odmiany. Do nich zaliczyć należy miód leśny, chabrowy, łąkowy, fasolowy, nawłociowy, koniczynowy, mniszkowy, wierzbowy, malinowy, nostrzykowy itd. Wszystko zależy od zbiorowisk roślin w konkretnym rejonie.
Miodem można się kurować na różne sposoby. Można nim smarować np. chleb (razowy!), dodawać do herbaty lub herbatek ziołowych i owocowych. Ale istnieje też metoda, aby wykorzystywać go do sporządzania domowych leków.